27 listopada 2020

Ślązaczka
z krwi i kości.

Jak sama twierdzi: "Żadnej pracy się nie boi". Jak na prawdziwą Ślązaczkę przystało, imała się już różnych zajęć, ale z powołania jest krawcową.

Prywatnie żona domatora oraz mama dwójki dorosłych już dzieci. Wielbicielka szydełkowania, które jak twierdzi, jest najlepszym sposobem na to, żeby nie słuchać... no właśnie. Poznajcie Panią Basię, naszą listopadową bohaterkę kalendarza #ludziezpasją.

Pan Balon: Dzień dobry Pani Basiu, nie przyszedł Mahomet do góry, więc góra przyszła do Mahometa.

Pani Basia: Dzień dobry, dzień dobry. Dokładnie tak Panie Balonie. Ale cóż, robota sama się nie zrobi.

Pan Balon: To prawda, ale słowo się rzekło, więc jestem. Pani Basiu, ile to już lat należy Pani do naszej Poltentowej rodziny?

Pani Basia: Ojej, chwilka. Muszę policzyć. Hmm... będzie już jakieś 6 lat? Może więcej?

Pan Balon: To całkiem spory kawałek czasu. Czym konkretnie zajmuje się Pani w murach Poltentu?

Pani Basia: Jestem krawcową, zajmuje się szyciem. Krótko mówiąc: Iwona kroi, a ja składam. (śmiech)

Pan Balon: Jakie cechy według Pani definiują dobrą krawcową?

Pani Basia: Myślę, że dokładność i zdolność wyobrażenia sobie jak dana rzecz będzie wyglądała już zszyta jeszcze przed tym, nim faktycznie to nastąpi. Dodatkowo myślę, że cierpliwość będzie dużym atutem.

Pan Balon: Przypomina sobie Pani jakieś konkretne zadanie, które wymagało dużo cierpliwości?

Pani Basia: Szczególnie to nie, ale generalnie wszystkie nasze namioty VENTO® są takimi, które wymagają cierpliwości oraz dbałości o najmniejszy nawet detal.

Pan Balon: Rozumiem. Zatem po pracy, kiedy przychodzi czas na relaks, najchętniej zajmuje się Pani?

Pani Basia: Szydełkowaniem! Szydełkowanie jest dobre na wszystko. Na długi zimowy wieczór, na stres, na zabicie nudy, na kreatywność i na zagłuszenie narzekania męża. (śmiech)

Pan Balon: (śmiech) Przyznaję, że wybiła mnie Pani lekko z rytmu. (śmiech) Pani Basiu, wracając jeszcze do zawodu krawcowej. Czy to prawda, że jest wymagający nie tylko
psychicznie, ale i fizycznie?

Pani Basia: Tak, to prawda. W szczytach sezonu zdarza się pracować więcej niż zwykle, ale jeśli lubi się swoją pracę tak jak ja, to nie stanowi to problemu.

Pan Balon: Pani Basiu, a czy prawdą jest, że zaledwie kilka kroków dzieli Panią od bram Poltentu?

Pani Basia:  Panie Balonie, można powiedzieć, że w zasadzie tu mieszkam, dom obok. (śmiech) Choćbym nawet chciała, nie jestem w stanie zaspać do pracy. Przyszłabym po prostu w kapciach. (śmiech) Dodatkowo dzieci mam już odchowane, mój mąż jest typem domatora. Więc teraz jest mój czas. A w życiu robiłam już tyle różnych rzeczy, że żadnej pracy się nie boję. Trzeba zrobić, to się robi i tyle.

Pan Balon: Może opowie nam Pani coś więcej o miejscach, w których Pani pracowała?

Pani Basia: Każda typowa Ślązaczka mniej lub bardziej związana jest z górnictwem. Mąż, tata, dziadek czy brat górnik to w śląskiej rodzinie standard. U nas wyszło tak, że ja sama byłam bezpośrednio związana z kopalnią. Przez 15 lat pracowałam jako operatorka suwnicy, ale nie tylko. Na kopalni robiło się także inne rzeczy. Herbatę dla górników, wydawanie ciepłego mleka przed wyjściem na szychtę.

Pan Balon: Czyli faktycznie nie boi się Pani żadnej pracy.

Pani Basia: Żadnej! Trzeba coś zrobić, to się robi i tyle.

Pan Balon: W takim razie skąd pomysł na pracę akurat w Poltencie?

Pani Basia: Widzi Pan Panie Balonie, Poltent jest bliski mojemu sercu nie tylko ze względu na możliwość pracy jako krawcowa, ale i na samo miejsce.

Siedziba Poltentu znajduje się w miejscu po dawnej kopalni, w której pracowałam. Więc z tym miejscem wiąże mnie wiele ciepłych wspomnień.

Dodatkowo to niesamowite kiedy na własne oczy można oglądać proces takiej przemiany, z kopalni do agencji eventowej. Oj będzie co wspominać!

Pan Balon: Oj będzie. Czy zdradzi mi Pani, z którego z uszytych przez Panią do tej pory produktów jest Pani najbardziej dumna?

Pani Basia: Trudne pytanie, bo w swojej karierze uszyłam ich już setki, albo i tysiące? Ale wydaje mi się, że najbardziej dumna jestem z naszych produktów, które powstały w tym roku. I nie tyle mam tu na myśli sam produkt, co jego wykorzystanie. Nasze namioty były i są wykorzystywane do różnych działań związanych bezpośrednio z walką przeciwko pandemii koronawirusa. Punkty do pobierania wymazów, miejsca to kontroli pracowników przed wejściem do zakładu, przyszpitalne punkty sanitarne i wiele innych. To daje takie poczucie, że człowiek robi coś dobrego i w słusznej sprawie.

Pan Balon: To musi być niesamowite uczucie.

Pani Basia: I jest. Dobrze Panie Balonie! My tu gadu-gadu, a praca sama się nie zrobi!

Pan Balon: Racja! Pani Basiu, dziękuję Pani za poświęcony czas i życzę dużo cierpliwości. Do pracy, ale także do męża (śmiech)

Pani Basia: (śmiech) Dziękuję!